Część z Was zapewne jeszcze pamięta Tygodnik Nowodworski z czasów kiedy był najlepszym lokalnym czasopismem. Pomimo, że już jakiś czas temu wielkością nakładu wyprzedziła do Gazeta Nowodworska, to nadal pisali w nim zaangażowani w sprawy lokalnej społeczności dziennikarze (niektórzy zresztą piszą nadal). W ostatnich miesiącach zaczęło się jednak dziać z Tygodnikiem coraz gorzej.
Pomijam dziwne artykuły na tematy zupełnie niezwiązane z lokalnymi sprawami - w końcu to także przedsięwzięcie biznesowe, więc pieniądze trzeba jakoś zarabiać. Niezrozumiałe jednak było powołanie na stanowisko p.o. redaktora naczelnego człowieka z minimalnym doświadczeniem dziennikarskim za to z bardzo rozbuchanym ego o czym wielokrotnie dawał znać w swoich tekstach publikowanych na lokalnych stronach.
Na efekty tej zmiany nie trzeba było długo czekać - wazeliniarstwo w stosunku do lokalnych władz rozpoczęło się krótko po nominacji i trwa do dnia dzisiejszego - ostatnim przykładem jest niedawna Wielka Gala Włażenia w Dupę WND (wszystkie ważniejsze nagrody przypadły członkom/osobom związanym z WND). Do tego chamskie ataki na lokalnych działaczy społecznych - niedawny szeroko komentowany wpis dotyczący jednej z mieszkanek Zakroczymia dopełniały obrazu upadku Tygodnika. Nota bene ten wpis po 2 tygodniach został usunięty, ale p.o. redaktora naczelnego nie pofatygował się z publicznymi przeprosinami uznając zapewne, że temat zniknie z przestrzeni publicznej. Na szczęście są jeszcze archiwa, więc z tekstem (i poziomem autora) można zapoznać się poniżej.
Ostatnim "wyczynem" jest zablokowanie użytkowników ośmielających się krytykować p.o. redaktora naczelnego na profilu fejsbukowym Tygodnika. I nie byłoby problemu gdyby rzeczywiście ataki były kierowane tylko w stronę pana naczelnego, ale ci którzy śledzili dyskusję wiedzą doskonale, że pan naczelny nie pozostawał dłużny. Nie dotrzymywał jednak kroku w dyskusji w związku z tym uznał, że zablokowanie interlokutorów rozwiąże problem.
Mnie osobiście interesuje tylko co na to wszystko powie właściciel pisma, które z dobrej klasy tygodnika zamieniło się w miejsce pyskówek i lansu uskutecznianych przez p.o. redaktora naczelnego.