przez DOMATOR » 28 Sie 2014, 21:03
Kapitalistycznemu systemowi produkcji towarzyszy chaos, który jest centralnym elementem jego istoty - system ten nie podlega społecznej kontroli. Kapitalizm wprowadza społeczeństwa w coraz większe kryzysy. Dlaczego tak jest i jakie jest wyjście z tej sytuacji?
Lata 2007-2008 ukazały nam początek kryzysu, jakiego do tej pory jeszcze nie widzieliśmy.
Od końca II wojny światowej przeszło przez świat kilka recesji, jednak każda z nich stosunkowo szybko zastępowana była przez okresy uspokojenia czy nawet wzrostu.
Tym razem sytuacja jest inna. Nie ma uspokojenia, nie ma wzrostu. Cała Europa (włączając Wlk. Brytanię) jest obiektem fal stagnacji produkcji, bezrobocie rośnie, a koszty utrzymania gwałtownie rosną. Wszystko to pojawia się równocześnie z reakcjami oszczędnościowymi rządów oraz redukcją kosztów i zakresu usług publicznych. Oczywiście mówi się nam, że nie ma innego wyjścia, że jesteśmy wszyscy w ten proces chcąc nie chcąc włączeni, dlatego też musimy dźwigać to brzemię.
Ale nie są to tak znowu złe wiadomości… Dla bogatych! Bo na drugim końcu drabiny społecznego bogactwa rośnie ono w niespotykanym tempie. Raport Oxfam szacuje, że dochody 1% populacji globu ze szczytu tej drabiny wzrosły o 60% przez ostatnie 2 dekady.
Pytanie narzuca się samo. Jak to stało się możliwe, gdy poziom życia ogromnej większości w tym samym okresie pogorszył się? Aby znaleźć trafną odpowiedzi należy szukać jej w podstawach systemu i jego uaktualnionej sytuacji skutecznie można to zrobić jedynie, korzystając z ekonomicznej analizy systemu .
Kryzysy gospodarcze nie są jedynie mechanicznym wynikiem cyklów wzrostu i spadku, jak w ruchu wahadła, regularnie-majestatycznie, jak próbują nam wmawiać kapitalistyczni ekonomiści. Kryzysy, bowiem powstają z powodu immanentnych cech systemu kapitalistycznej produkcji.Rzeczywiste bariery w rozwoju kapitalizmu leżą w nim samym.
Teoria wartości oparta na pracy zakłada, że wartość danej rzeczy jest determinowana przez ilość pracy włożonej do wyprodukowania tej rzeczy; ``pracy społecznie niezbędnej``. Praca jest najbardziej dokładnym sposobem wyrażenia wartości, ponieważ jest społecznym (wspólnym dla wszystkich ludzi) przejawem procesu produkcji w ludzkiej zbiorowości planety. Wszędzie jest zawarta praca.
Wartość wymienna jest odpowiednikiem pracy społecznie niezbędnej przy danym poziomie rozwoju techniki i przy średnim poziomie umiejętności pracownika. Zaś cena rynkowa owej rzeczy jest tylko pieniężnym opisaniem tej wartości (sam pieniądz jest tylko przedmiotem). Prawo popytu i podaży bierze udział w kształtowaniu się cen towarów, ale nie określa w żadnym stopniu ich poziomu, kiedy podaż i popyt się równoważą.
Podstawową cechą kapitalizmu jest produkcja dla osiągania zysku. Zysk ten pochodzi od wartości dodatkowej i jest wynikiem nieopłaconej pracy pracownika.
Pojawić się musi pytanie jak to możliwe skoro pracownicy otrzymują przecież swoje pensje?
Odpowiedź jest prosta, pracownicy nie otrzymują pełnej wartości tego, co wytwarzają.
Dzień pracy można podzielić na dwie części: część, w której pracownik wytwarza coś, co ma wartość jego pensji i część, za którą nie otrzymuje wynagrodzenia tj. wartość dodatkową – którą kapitalista zatrzymuje dla siebie. Kapitalista przeznaczą ją na koszty rozwoju firmy lub na własną konsumpcję.
Pensja, jaką otrzymuje pracownik daje mu iluzję przyzwoicie spędzonego dnia pracy za przyzwoicie opłaconą pensję. Lecz w rzeczywistości ta pensja jest równa kosztom utrzymania pracownika w gotowości do świadczenia pracy tj. żywność, ubrania, mieszkanie, edukacja itd., co pozwala na dalsze wyzyskiwanie tegoż pracownika.
Fakt, że kapitalizm wytwarza dla zysku, – że pracownik wytwarza większą wartość niż wynagrodzenie, jakie za nią otrzymuje – znaczy, że płace robotników nigdy nie mogą przekroczyć wartości produktów i usług wytwarzanych w całym społeczeństwie. W rezultacie, pracownicy nigdy nie będą mogli kupić dóbr, jakie wyprodukowali wspólnie w procesie pracy w ich pełnej wartości. Zwracając uwagę na ten fakt nie chodzi o to, że nie mogą sobie pozwolić na nowy telewizory, laptopy czy auta. Co najistotniejsze to fakt, że wszyscy oni, jako klasa społeczna nie są w stanie kupić zsumowanej wartości dóbr, jakie produkuje cały system.
Ktokolwiek, kto jest zmuszony sprzedawać swoją pracę za wynagrodzeniem jest częścią klasy społecznej – klasy pracowniczej. Klasa ta stanowi ogromną większość całego społeczeństwa, dlatego też ma silny wpływ na rynek dóbr i usług. Fakty te sprawiają, że system nieuchronnie wiedzie do nadprodukcji – sytuacji, gdy produkcja jest większa niż rynek może wchłonąć.
W przeciwieństwie do tego jak argumentują zwolennicy ekonomii kapitalizmu, system ten wytwarza opierając się nie na potrzebach społeczeństw, lecz na zasadzie zyskowności. Kapitalista nie jest w stanie brać pod uwagę ograniczenia rynku, który wzrasta, jako wynik działania dla zysku. Po to by przetrwać w walce konkurencyjnej, każdy kapitalista musi otrzymywać środki, stąd nieskończony ciąg dóbr musi być pompowany na rynek. Gdy rynek osiąga punkt kulminacyjny nasycenia dobrami, które już nie mogą być sprzedane, system wchodzi w kryzys – kryzys nadprodukcji.
Rodzi się pytanie. Jeśli nadprodukcja jest nieunikniona, dlaczego kapitalizm nie jest zawsze w stanie kryzysu?
Chiny na przykład. Wygląda na to, że robią lepiej w porównaniu do Europy (choć rozwój gospodarczy tam też zwalnia). Wbrew prawom ekonomicznym opisanym wyżej, które tłumaczą jak nadprodukcja i kryzysy są nieuniknione w kapitalizmie, istnieją czynniki równoważenia, które należy brać pod uwagę. Chodzi o czynniki, które zapobiegają lub opóźniają kryzysy, lecz tylko jakby po to by, utorować drogę jeszcze większemu kryzysowi.
W kilku ostatnich dekadach, głównym czynnikiem pomocy dla klasy panującej stał się kredyt. Pozwala on na uruchomienie wielkiego impulsu do wzrostu konsumpcji. Dla kapitalisty by sztucznie poszerzyć rynek na krótki okres za cenę stworzenia jeszcze większego kryzysu w przyszłości. Obecny kryzys jest tak głęboki z tego powodu, że boom kredytowy, jaki go poprzedził, kładł fundamenty pod jeszcze większy - jako, że kredyt musi być spłacony. Dostępność kredytu tylko nadwyręża rynek ponad jego naturalne granice i może tylko odłożyć w czasie nieunikniony kryzys.
Globalizacja i rynek światowy pozwoliły kapitalizmowi również – czasowo - na ekspansję. Potrzeba stałej ekspansji rynku rzuca burżuazję po całej powierzchni planety. Musi się wszędzie usadowić, osiedlić, ustanowić stosunki. Lecz rynek świata ma granice. Ekspansja nie może być kontynuowana na zawsze a kapitalizm staje naprzeciw granicom państwa narodowego.
Kapitaliści stale próbują zwiększyć zyski poprzez zwiększenie wartości dodatkowej, jakiej dostarcza pracownik. Dzieje się to poprzez wydłużanie dnia pracy lub poprawianie wydajności pracy, lecz przy tym samym poziomie płacy. Rozwój technologii i jej stosowanie, dzięki inwestowaniu w te sfery, również pozwala im na sprzedaż wyrobów za niższą cenę. Zredukowanie ilości pracy ludzkiej pozwala w efekcie na obniżanie cen własnych wyrobów dzięki zmniejszeniu wartości środków przeznaczanych na płace.
Tu pojawia się paradoks związany z rosnącym udziałem technologii w produkcji zasadzający się na zmniejszaniu się udziału pracy ludzkiej w procesie produkcji. Dwa fakty mają miejsce. Maszyny zastępujące opłacaną pracę nie mogą konsumować. Dlatego efektywny popyt rynkowy tj. możliwości pracowników do kupowania są zredukowane. Tymczasem, jeśli tylko praca ludzka tworzy wartość, a maszyny zastępują pracę ludzką, zdolność do tworzenia zysku staje się w dłuższej perspektywie mniejsza
Kapitalizm zawsze znajdzie własną drogę do wyjścia z najgłębszego kryzysu. Oznajmiając jednak, że gospodarka wyjdzie z kryzysu ponownie nic nam nie mówi. Realnym problemem jest odpowiedź na pytanie: jak długo wychodzenie potrwa, jakie przyniesie koszty?
Tym razem koszty stają się zbyt duże do udźwignięcia przez społeczeństwo.
Wojna była w historii bardzo efektywnym środkiem eliminowania nadprodukcji poprzez zniszczenie sił wytwórczych, środków produkcji. Jakkolwiek, w obecnych czasach, wojna wydaje się być poza zasięgiem realnych szacunków.
Z osiągnięciem przez zbrojenia i przemysł będący ich źródłem poziomu, jaki dziś mamy, globalny konflikt niesie ryzyko zniszczenia ludzkości – czego kapitaliści sobie nie życzą. Miedzy, kim toczyłaby się taka wojna?
Dlatego zamiast wojny między państwami rysuje się perspektywa prędzej wojny między klasami - wojny między 1% a 99%.