Zbyszek napisał(a):Natomiast brak kandydata na burmistrza ze strony SnR niestety trochę zalatuje zwykłym tchórzostwem i koniunkturalizmem - tak jakby nie chcieli "niedźwiedziowi" na łapę nadepnąć licząc na miękkie lądowanie dla tych kilku mandatów które pewnie otrzymają, a może nawet dla tych kliku , których nie otrzymają
Zdradzę trochę kuchni (mam nadzieję, że nikt nie będzie miał do mnie zbytnich pretensji). To nie tak, że stwierdziliśmy, że lepiej nie drażnić niedźwiedzia. Jesteśmy przekonani, że zmiana na stanowisku burmistrza byłaby dobra i orzeźwiająca.
Gorzej było w momencie, gdy zaczęły się rozmowy o konkretnych kandydatach - nie będę przytaczał nazwisk, bo nie o to chodzi - niektóre pojawiały się na forum, o innych nikt nawet się tutaj nie zająknął. Część z nich nam odmawiała (z jakich powodów? - mogę się domyślać), niektórzy po wstępnej deklaracji i przemyśleniu tematu również odstępowali od pomysłu. Były też pomysły związane z osobami, które startują z naszego gremium do rady, ale tutaj pojawił się problem, że większość z nas, na tym etapie nie była gotowa poświęcić swojej kariery zawodowej (absolutnie nie związanej z miastem) aby kandydować. Pojawiły się też dwie, może trzy kandydatury, które można było "wziąć" bo aż przebierali nóżkami, aby wystartować na fotel burmistrza, ale były to kandydatury (w mojej ocenie) niepoważne i dobrze się stało, że nikt na nich nie postawił - ludzie często bez gotowości wyłożenia jakichkolwiek pieniędzy na kampanię (często z prozaicznej przyczyny - ich braku; mimo, że w tej kwestii wszyscy członkowie komitetu byli też gotowi taką osobę wesprzeć - jednak wyłącznie wesprzeć a nie wyręczyć), bez pomysłu na to, co mieliby robić a nawet bez entuzjazmu do tego, aby przeprowadzić jakąś sensowną kampanię.
Pojawił się nawet pomysł tego, aby zrealizować swoisty casting i szukać fachowca, który podjąłby się takiej misji, którego moglibyśmy wesprzeć, ale z uwagi na to, że poprzednie rozmowy zajęły sporo czasu, to na ten pomysł już go zwyczajnie nie starczyło, a nie chcieliśmy urządzać łapanki, tylko po to aby móc powiedzieć, że mamy kandydata (parz wyżej).
Ja dodam od siebie jeszcze jeden (smutny) argument. Wiele osób na naszych listach to nowe twarze, które dotychczas nie działały publicznie. Mimo, iż są bardzo sensowne i mają wiele osiągnięć, to są mało rozpoznawalne i dopiero pracują na rozpoznawalność. W tej sytuacji kandydowanie na fotel burmistrza było z góry skazane na niepowodzenie, więc i entuzjazm z tym związany był ograniczony. Tutaj nie ma osób, które chcą uprawiać sztukę dla sztuki, tylko realnie mierzą zamiary na siły. Jestem jednak przekonany, że wśród młodych twarzy startujących z naszej listy do rady miejskiej widzicie przyszłego kandydata na burmistrza (a mam nadzieję, że po prostu przyszłego burmistrza). Takie podejście da też bardziej sensowny, realny wybór mieszkańcom - będą mogli poznać kandydata nie tylko po jego deklaracjach czy ładnych plakatach, ale będą mogli przekonać się, jak taka osoba sprawdza się w działaniu. Droga trochę dłuższa, nie dająca efektu tu i teraz, ale jednocześnie realna a nie skazana z góry na porażkę.
Jeśli w tym zakresie wiązaliście z nami nadzieje, które zawiedliśmy - to (ja) przepraszam. To co mogę zadeklarować to to, że w kolejnych wyborach, gdy - mam nadzieję - będziemy lepiej dotarci, zorganizowani, wystawimy kandydata na burmistrza, który będzie stanowić realną alternatywę.