rather napisał(a):Paschę to bym zjadł - mniam, mniam, mniam. Rewelacyjną podają w Płońsku, w małej kawiarni przy Płockiej. W Nowym Dworze chyba nikt już nie serwuje tego rarytasu?
W Nowym Dworze paschy nie serwują, ale była jeszcze niedawno w karcie menu w restauracji/hotelu Magnolia w Pomiechówku.
Pamiętam dobtrze Jubilatkę - moja mama pracowałą tam jako kelnerka w 1975 roku - wcześniej pracowała w Smakoszu (pamiętacie tę restaurację?
)
W Jubilatce zaraz naprzeciwko drzwi wejsciowych znajdowała się 'dziupla" szatniarza. Jego pomieszczenie było tak wąskie, że ledwo sie tam mieścił. W Jubilatce były takie wygodne niskie fotele obite czerwonym materiałem, cała podłoga wyścielona była dywanem. Małe niskie stoliki, szafa grająca w rogu, na barze potężny ekspres do kawy z trzema bodajże uchwytami. Obok baru gablota z róznokolorowymi galaretkami ze śmietaną, ciastkami. W szafkach w roku 1975 stały czekolady, papierosy Marlboro i Carmen. Bardzo ciekawa była lodówka na Coca-colę: była to wysoka na około 140 cm konstrukcja w kształcie szafy (chyba miałą metalowe obicia) z otworami, w które wetknięte były butelki Coli. Duże okna które właściwie "przeszklały" całą kawiarnię od strony północnejn i wschodniej jak i wystrój Jubilatki czyniły to miejsce nowoczsnym i jakimś takim światowym. W porównaniu z ówczesnymi Smakoszem, Mazowszem czy Konsumami Jubilatka naprawdę była inna a i goście ze słomkami w rękach, kawą, i słodyczami w szkle zupełnie różnili się od zapijaczonych konsumentów "sety i galarety" ze Smakosza czu Mazowsza
. Istniał już wtedy chyba Relax który mógł się równać z Jubilatką ale ja tam byłęm po raz pierwszy dopiero w drugiej połowie lat 80-tych. Relax cieszył sie sławą lokalu nocnego gdzie odbywał się striptiz
Pamiętam natomioast Relax z zewnątrz, wyglądał on jak jakś buda i w porównaniu z zewnętrznym wyglądem Jubilatki prezentował sie względem niej znacznie gorzej. A propos słomki w Jubilatce w 1975: były to prawdziwe źdźbła słomy wyselekcjonowane (były tylko proste).
A co do paschy: uwielbiałem ją, nazywałęm ten przysmak "paska". Świetny waniliowo-serowy delikatny smak, lekko zmrożony deser z bakaliami w środku. Coś podobnego, również o nazwie "pascha" jadłem w restauracji żydowskiej Mandragora na lubelskiej starówce.