krzymen napisał(a):Prawdopodobnie ten grób kryje prochy żołnierzy zmarłych w szpitalu polowym w Nowym Dworze Mazowieckim...
Wynika z tego, że w NDM znajdował się szpital polowy nr. 1013.
Właśnie Krzymen.
Na temat szpitala polowego w 1920 roku nie mam żadnych sprawdzonych informacji.
Z oświadczenia ustnego jednego wiekowego mieszkańca Nowego Dworu, który w latach 80-tych spisał wspomnienia
osoby, która pamiętała tamte czasy wynika, że szpital polowy znajdował się u zbiegu ulic Paderewskiego i Bohaterów Modlina vis a vis kościoła katolickiego, w jednym z zespołu budynków ewangelika o nazwisku Lentz, właściciela rzeźni i zakładów mięsnych w Nowym Dworze Mazowieckim, który głównie w mięso zaopatrywał przyległe jednostki wojskowe.
W 1920 roku udostępnił jeden ze swoich budynków - teraz stoi tam kebab - na wojskowy szpital polowy, do którego
przywożeni byli ranni Żołnierze Polscy wojny Polsko-Bolszewickiej. Tych rannych żołnierzy opatrywał lekarz o nazwisku Petz - również ewangelik.
Tak wyglądał ten budynek w latach 80-tych:
Obecnie w tym miejscu stoi blaszak w którym można między innymi kupić kebaba.
http://maps.google.pl/maps?q=52.430170, ... 5&t=h&z=20
Pozycja GPS - 52.430170,20.716670
Z tyłu tego nieistniejącego już budynku, zachował się mały drewniany domek, który w czasach istnienia szpitala polowego spełniał rolę przyszpitalnej kostnicy.
http://maps.google.pl/maps?q=52.430300, ... 8&t=h&z=20
Pozycja GPS - 52.430300,20.717350
Druga informacja, też nie sprawdzona i też z oświadczenia ustnego jest taka, że szpital dla biednych
i ciężko chorych istniał tuż przed okupacją i w trakcie jej trwania na terenie kościoła katolickiego
w drewnianym baraku.
Krzymen!!
Jeżeli chcesz więcej informacji na temat rodziny Bytnerów, to proszę.
Mój znajomy dostał meila od jednej mieszkanki NDM - jeżeli będziesz chciał kontakt z tą osobą, wyślę na priv.
"..Zajrzałam na forum i przeczytałam, że ktoś poszukuje grobu Bytnera. Poszukiwany był synem Józefa miejscowego właściciela browaru- tego na Paderewskiego, katolika. Urodził się w Nowym Dworze. Najprawdopodobniej został pochowany w grobie rodzinnym. Najprawdopodobniej gdyż w okresie międzywojennycm zmarło kilka osób z tej rodziny a na pomniku napis memoratywny dotyczył matki Stanisława. Powinny być jeszcze napisy ojca, brata i o ile dobrze pamiętam siostry. Być może wszystkie były na metalowych tabliczkach i nie doczekały czasów nam współczesnych. Logicznie myśląc skoro grób był rodzinny [na oko zajmował szerokość trzech pochówków], to powinni tu być pochowani wszyscy w tym i Stanisław Bytner. Piękna tablica leżąca po środku, z cytatem ze Słowackiego zawierała napuis "Antonina Bytner ur. 13 [nieczytelne] 1858, zm. 28.10.1908. Zakład pogrzebowy Miller, który zarządzał cmentarzem sprzedał miejsce, w którym znajdował się grób Bytnerów i w tej chwili są tam dwa nowe nagrobki. Po pierwotnym został tylko krzyż więc jeden z Pana rozmówców jest zbyt optymistyczny mówiąc o szanowaniu starych nagrobków. Z drugiej strony sam Pan wie jak wygląda sytuacja na cmentarzu. Jeżeli nie powstanie drugi cmentarz to stare nagrobki bedą niszczone bo zmarłych trzeba gdzieś grzebać.
Jakiś czas temu ukazał się artykuł o browarze a przy okazji o Bytnerach. Dodaję odpowiedni fragment:
Nieprzypadkowo artykuł dotyczący nowodworskiego browaru zaczęliśmy od dziewiętnastowiecznej tradycji warzenia piwa w Górze. Tam bowiem osiedliła się rodzina, która w 1890 r. w Nowym Dworze otworzyła browar. Jej nazwisko zapisywano różnie: Butler, Bitner, Bjutner, Bytner. Nie wiemy z ilu osób składała się rodzina Bytnerów, gdy osiadła na naszym terenie. Seniorem i jednocześnie twórcą przedsiębiorstwa był Józef, określany jako magister piwowar. W Górze mieszkała także jego żona Antonina i przynajmniej jeden syn, Czesław. Już w Nowym Dworze przychodziły na świat kolejne dzieci – w 1891 r. syn Antoni Stanisław, rok później kolejny – Edward Ludwik.
Przełom wieków przyniósł rodzinie serię nieszczęść. W 1898 r. Antonina powiła martwą dziewczynkę. Pani Bytnerowa zmarła w 1908 r. w wieku 58 lat.
Z całej rodziny najwięcej informacji zachowało się o seniorze. Właściciel fabryki piwa nie był w Nowym Dworze postacią anonimową. Udzielał się społecznie, przynajmniej od 1908 r. był członkiem zarządu a później nawet prezesem nowodworskiej Straży Ogniowej. Jako poważnego obywatela powołano go do komitetu zbierającego fundusze dla pogorzelców po pożarze w 1907 r. Cieszył się prawdopodobnie zaufaniem współobywateli, skoro wysyłano go przy tej okazji jako osobę nadzorującą zbiórki w Warszawie i rozdział między pogorzelców zakupionej żywności.
W tym czasie browar Bytnerów rozwijał się. Na rogu współczesnych ulic Paderewskiego i Inżynierskiej powstawały kolejne budynki. W 1911 r., a więc trzecim roku swego działania zatrudniał jedynie pięciu robotników, w 1922 r. już piętnastu. Gdy w tym samym roku, w wieku 78 lat zmarł Józef Bytner, firmę przejął jego syn Czesław.
Oprócz piwa w browarze produkowano wówczas miód pitny. Firma prosperowała, ale rodzina ponosiła straty osobowe. W 1919 r. w czasie wojny polsko – bolszewickiej w okolicach Płocka zginął Antoni Stanisław, student politechniki. Cztery lata później w szpitalu nowodworskim zmarł Edward Ludwik również studiujący na tej uczelni.
Jak długo funkcjonował browar Bytnerów – nie wiadomo. W latach trzydziestych XX w. właścicielem firmy był już ktoś inny. W pamięci starszych nowodworzan zachowała się jako browar Marka.."
Nadmieniam, że artykuł ukazał się w Tygodniku Nowodworskim a jego autorem jest Maria Możdżyńska.
P.S.
Fajne kiedyś drogowskazy były
48 Rembertów
34 Nieporęt