Dorotka napisał(a):...kotki wolą poczekać na dostarczany katering niż uganiać się za myszkami...
To jest stara prawda, karmiony kot nie będzie łapał myszy.
ukasz napisał(a):A Pólko to chyba ma liczbę bezdomnych kotów na stałym poziomie
Masz nieaktualne dane, na Pólku obecnie kotów jest bardzo mało. W latach '90-tych koty były w piwnicach każdego bloku ale termomodernizacja bloków "wypędziła" koty. Ludzie pozamykali okna w piwnicach i tym samym koty nie mogą się tam dostać. Dodatkowo w większości bloków drzwi piwniczne zamykane są na klucz więc tędy koty też nie wejdą. Największym skupiskiem kotów na Pólku jest chyba blok przy Chemików 9.
GrubaRozkmina napisał(a):Myszek niema,sa kotki.Niema kotkow,sa nie tylko myszki,ale i szczury wielkosci jamnikow.Widzialem przypadki.Kolko sie zamyka.No niestety,musisz sie przyzwyczaic.
Są kotki, nie ma myszek ale są za to chmary pcheł. W blokach przy Boh. Modlina gdy mieszkały w nich koty było tyle pcheł, że jak się weszło do piwnicy w czymś jasnym to wychodziło się w kropki. Piwnice były wciąż pryskane przeciw pchłom. Największa męczarnia była dla psów, które gdy tylko przeszły obok drzwi piwnicznych od razu łapały setkę pasażerów na gapę. Z tego co pamiętam to koty te nie były zdrowe, już małe na coś chorowały i miały jakieś pogniłe ślepka, były ślepe, chyba większość została uśpiona. Były bardzo dzikie i potrafiły ugryźć lub podrapać człowieka. Mojemu tacie kiedyś kot skoczył na twarz gdy wszedł do piwnicy, całe szczęście, że w ostatniej chwili odrzucił go ręką bo mógł np. stracić oko. Kot siedział na półce z wekami gdzie urządził sobie gniazdo, wokół było wszystko zapaskudzone, a mówią, że kot to czyste zwierzę.
Absolutnie nie jestem przeciwny kotom w blokach ale powinno to być ograniczane ich liczbą. Koty te powinny mieć stałą opiekę weterynaryjną. Nie powinno się ich karmić w miesiącach, w których sami mogę zdobyć pokarm bo inaczej przestaną spełniać swoją rolę względem nas.