Delikatesy Sandra przy ulicy Warszawskiej, kto korzysta? Ja byłem ostatni raz... Nie to, że się żalę Taka sytuacja z dzisiaj... Wchodzę do sklepu, biorę z półki 2 chleby i czteropak piwa z lodówki. Podchodzę, płacę... przy kasie jest hihihi... hahaha... "Proczę Pan, może być reszty bez grosika?" Hihihi, hahaha... może być. Wychodzę ze sklepu za drzwi, patrzę, a z czteropaku cieknie... więc wracam i mówię po co przyszedłem po raz drugi. Przybiega sprzedawca (nie kobieta, która mnie obsługiwała) wyrywa mi czteropak, mówi coś z przejęciem w głosie i bierze puszki pod kran. Ładnie myje, a dziurawą puszkę wylewa i pokazuje kobiecie, która mnie obsługiwała. Kobieta na to: "W żadnym wypadku nie ma zwrotu. Ja mam lodówkę suchą! Może ten typ uderzył czteropakiem w drzwi albo rozciął piwo paznokciem!"
Jasna cholera! Przyszedłem tylko wyjaśnić sprawę, a to babsko z takim tekstem do mnie wyjeżdża... stwierdziła nawet, że jest właścicielką Aha... no to OK. A pies Ciebie ganiał kobieto. Jakbyś była właścicielką, to oddałabyś mi za te pół piwa co zostało wylane do zlewu i oddałabyś grosik, którego nie miałaś. A udław się Swoją drogą, to jeżeli faktycznie była to właścicielka sklepu, to współczuję Ci "Kauflandzik" obciąłeś dzisiaj paznokcie? Bo ja tak... nie ma takiej możliwości, żebym przeciął nimi puszkę z piwem. Generalnie nie polecam tego sklepu... Grosz do grosza, a będzie kokosza Na zdrowie właścicielko!