cot napisał(a):Poza tym musieliby pracować w okolicach Nowego Dworu (bo komu dojeżdżającemu do pracy w Warszawie, będzie się chciało wyjść w piątek o 19.30 na seans, kiedy wracał do domu 2 godziny?).
W piątek z Warszawy też wracam 10 minut metrem plus 40 minut pociągiem. Nie rozumiem o jakich dwóch godzinach piszesz?
cot napisał(a):Nasze społeczeństwo zaczęłoby chodzić do kina, kręgielni, kiedy zarabiałoby faktycznie średnią krajową. (...) Tak więc nasi włodarze powinni zacząć sprowadzać tu jakieś firmy, tworzyć nowe miejsca pracy. To samo napędzi koniunkturę i miasto zacznie się rozwijać. Zobaczcie jak zmieniła się Mława jak weszło tam LG.
Nowy Dwór posiada grunty, infrastrukturę, trzeba tylko trochę chęci.
Nie wydaje mi się, że to kwestia zarobków, bo wystarczy przyjrzeć się ile osób z NDM w sobotę czy w niedzielę jedzie do Warszawy w celach rozrywkowych czy na zakupy. Albo ile ludzi wraca w piątkowe i sobotnie wieczory ostatnimi pociągami... Sama wycieczka dla wielu jest atrakcją, oderwaniem od codzienności. Niektórych nawet nie da się namówić na zakupy ciuchów czy innych rzeczy w NDM, bo wolą pojechać do centrum handlowego w Warszawie. I choćby mieli zapłacić więcej to wolą zrobić zakupy w Warszawie, bo jest nieporównywalnie większy wybór sklepów, to samo dotyczy innych rozrywek. Nawet do pizzy hut jak się jedzie to najlepiej do centrum Warszawy... Czy nie jest tak? Kasa nie gra takiej roli dla wielu. Zresztą to widać po cenach w NDM. Są one sztucznie podwyższone przez bliskość Warszawy, bo nowodworzan stać na więcej. Pojeźdźcie na Lubelszczyznę, Podlasie - tam wszystko jest tańsze, bo ludzie biedniejsi. Odsetek zmotoryzowanych mieszkańców znacznie mniejszy.
Śmiem twierdzić, że nawet jak otworzą u nas pizze hut czy kino, część ludzi nadal będzie jeździć do Warszawy. A do NDM będą przyjeżdżać ludzie z Zakroczymia, Pomiechówka czy Nasielska.
A co do Mławy to podobno zarobki w LG nie są wcale rewelacyjne... Ale np. w Mławie czy Działdowie nie masz wyboru - kilka firm na miejscu, a do Warszawy 2 - 2,5 godziny dojazdu. U nas mamy na miejscu trochę firm, ale ludzie mają możliwość szukać pracy w Warszawie i zarabiać trochę lepiej.
Dlatego myślę, że mieszkańcy są mało aktywni "politycznie" w NDM. Bardziej są związani z Warszawą niż z NDM. I takich mieszkańców nie zniechęci nawet leniwa i mało twórcza władza w mieście. Traktują nasze miasto jako "punkt wypadowy" do Warszawy no i w pozytywnym sensie "sypialnię" Warszawy. NDM, moim zdaniem, mógłby się rozwijać szybciej dzięki lepszej polityce władz, ale nawet przy najgorszej władzy będzie się rozwijał coraz szybciej.
Oczywiście, miło by było, gdyby NDM bardziej wykorzystywał swoją szansę w związku z rosnącymi wpływami z podatków, ale co możemy zrobić? Jedynie pozostaje mieć nadzieję, że prywatny kapitał dostrzeże potencjał w NDM. Firmy też prawdopodobnie bez zachęty władz będą chciały lokować swe siedziby w pobliżu lotniska. To się stopniowo zaczyna dziać na naszych oczach. Na jakieś cudowne działania władz bym nie liczył.