Nowy Dwór Mazowiecki - Forum

Dziś na stronie gazeta.pl dostrzegłem tytuł Unijne pieniądze dadzą drugie życie carskiej fortecy. Od razu pomyślałem, że chodzi o Twierdzę Modlin. Niestety nie - mowa o warszawskiej Cytadeli która zostanie zmodernizowana i poddana rewitalizacji. Wartość projektu to 15mln złotych z czego UE pokryje 12mln złotych...

Odpowiedzcie mi proszę, bo znacie, pewnie, lepiej te budynki, zwłaszcza od wewnątrz, czy nie nadają się one do zaadaptowania na tanie budownictwo mieszkalne?

Można zrobić jakieś lofty, ale na pewno nie byłyby tanie . Nie znam całej cytadeli - mój ojciec kiedyś pracował w archiwum WLiOPK, które mieściło się nad bramą, która wychodzi wprost na spichlerz (koło tarasu pod rycerzem). W tym miejscu mury miały ok. 1,5m grubości - wewnątrz było ciemno, ze względu na niewielkie okna. Wydaje mi się więc, że ten obiekt zupełnie nie nadaje się do tego celu, tym bardziej że taka kumulacja bardzo tanich mieszkań szybko spowodowałaby zamienienie całego obiektu w jeden wielki slums.

To zależy od wyobraźni architekta. Oczywiście nie preferuję w tym względzie do jego roli, ale np. jeśli na parterze mieszkania zostałyby zaadoptowane do roli sklepów, lokali usługowych, przedszkoli, nawet kręgielni lub kawiarni, czy restauracji tak, jak jest w wielu osiedlach zamkniętych w Warszawie, a na piętrach zrobiono by lokale mieszkalne? Przecież tych osiedli zamkniętych nie można przecież porównać do slumsów. Różnica jest tylko w tym, że tam jest ileś tam bloków wolnostojących, a tu coś w rodzaju parowozu z wagonikami. Jeśli chodzi o grube mury, to widzę tylko plusy, bo po pierwsze nie trzeba byłoby ocieplać budynków, co powoduje zmniejszenie kosztów, a po drugie, hałasy sąsiedzkie nie będą tak uciążliwe, jak w nowoczesnych blokach. Jeśli zaś piszesz o małych oknach, to przecież w nowych, zaadoptowanych mieszkaniach nie muszą być małe. W ramach adaptacji trzeba by przeprowadzić remonty, ale budynki, które stoją, podobno w dobrym stanie, mogą zmniejszyć koszty, względem budynków nowopowstających + wartość terenów pod ich budowę. Mogłoby to spowodować niższą niż gdzie indziej wartość mieszkań, co mogłoby również przyciągnąć chętnych (gdzież, w innym wątku przeczytałam, że ludzie, całymi rodzinami szukają tańszych mieszkań i przenoszą się tam, gdzie je znajdą), a to w konsekwencji mogłoby spowodować powiększenie wartości budżetu miasta ze względu na podatki od lokatorów + podatki wynikające z pracy, niekoniecznie w Nowym Dworze Mazowieckim.

Tanie ? Weź przebij się przez strop z kanalizacją, ogrzewaniem i wodą do każdej kuchni. Wyburz ścianki działowe, powybijaj nowe otwory okienne na większe okna, wymień dach ( łącznie z więźbą ) i jak już to wszystko zrobisz w całym koszarowcu inwestując powiedzmy 100 mln. spojrzysz na 30 % powierzchni, które udało Ci się sprzedać w dobie kryzysu, który jeszcze trochę potrwa, to wydaje mi się że to nieco skoryguje Twoje poglądy.
Tam musi moim zdaniem powstać taka inwestycja, która po włożeniu worka pieniędzy odwdzięczy się stałym strumykiem tychże pieniędzy. Mówię Wam - coś w rodzaju Pacyfic Island spod Berlina albo park tematyczny ma tam rację bytu ale inwestor musi mieć naprawdę gruby portfel.

o czym wy w ogóle rozmawiacie?? Przecież nikt tego nie kupi ponieważ łapę na tym trzyma konserwator zabytków, a po co komu taki obiekt gdzie nic nie może zrobić bez czyjejś zgody. Twierdza dalej będzie stała i niszczała i nic z tego nie będzie.

A na ile metrów 2 można liczyć wewnątrz? W dalszym ciągu, mimo Waszego sceptyzmu myślę o metrach mieszkalnych. I ile za ten obiekt chce AMW?

Ena, mieszkania o których piszesz to fantastyczna sprawa. Ale raczej dla ludzi z bardzo grubym portfelem.
Mieszkanie - marzenie ... Grube mury, a jakie widoki z okien. Ja poproszę to z widokiem na Wisłę i Spichlerz I wszędzie pełno zieleni.

Być może to o czym myślę, to utopia, ale chciałabym jednak dowiedzieć się danych, żeby to wiedzieć napewno. Uczono mnie, że jakikolwiek, najbardziej nawet fantastyczny (nie do przyjęcia) pomysł należy odrzucić dopiero wtedy, jeżeli wykaże się, na podstawie obliczeń, że jest niemożliwy do wykonania. A w tym wypadku mamy do czynienia z czymś bardzo słabo zbywalnym. Z drugiej zaś strony szkoda, żeby niszczało i w dalszym ciągu "ząb czasu" odciskał na budowli swoje piętno. Kiedy spojrzymy na wizualną propozycję, zamieszczoną wyżej, to przypomina ona, np. osiedle zamknięte na ul. J. Kazimierza, tylko w trochę większym wymiarze. Wewnątrz tzw. podwórze, które można by zagospodarować rekreacyjnie na potrzeby mieszkańców i ich dzieci. Prace adaptacyjne można by robić etapami, podobnie, jak deweloperzy wykonują poszczególne, następne inwestycje dopiero wtedy, kiedy mają sprzedane ok. ¾ mieszkań. Jeśli ceny jednak, okazałyby się zachęcające, reklama zachęcająca do kupna mieszkań mogłaby istnieć na zasadzie „z ust do ust”, a poparta odpowiednim marketingiem i reklamą w środkach przekazu i na stronach internetowych dałaby odpowiedni efekt. Ilość zaś mieszkańców wymusiłaby zaistnienie drobnych przedsiębiorców-usługodawców. Zatem, aby wykluczyć mój pomysł w całości, należałoby zacząć od kosztorysu, a następnie sporządzić rachunek zysków i strat. Następnie trzeba by podjąć decyzję, a najważniejsza w następnym etapie jest konsekwencja. Co zaś tyczy konserwatora zabytków, to zależy wszystko od negocjacji. Można by wygospodarować powierzchnię na prawdziwe muzeum, gdzie zgromadzić można relikty epoki. Przecież w wielu zabytkach tak się dzieje, kiedy należy je zaadoptować do czasów dzisiejszych, że zostawia się kawałek muru, bruku, czy jakąś izbę pełną eksponatów i konserwator zgadza się na przystosowanie obiektu zabytkowego dla celów użyteczności. Kiedy w latach dziewięćdziesiątych byłam we Francji, jadłam w restauracji zaadoptowanej z dawnych fortów wojennych, podobnych do tych na naszym terenie. Wewnątrz były ściany z surowej cegły, sklepienia w formie łuków, stojące na podstawach zbroje i karabiny oraz biała broń na ścianach. Proste stoły i wokół nich ławy dopełniały widoku. Mimo to, a może dlatego, atmosfera była wspaniała. A jaka akustyka. Marzyłam potem i wielokrotnie podsuwałam pomysł, aby w ten sposób przysposobić forty na naszym terenie. Niestety nie umiałam znaleźć nikogo z odpowiednią wyobraźnią.

Przetarg się odbył - zainteresowania nie było. Jak podaje GN http://www.nowodworska.pl/art,1092,bedz ... etarg.html nie wpłacono nawet wadium, więc zabytkowa twierdza będzie w dalszym ciągu spokojnie sobie stała i niszczała...

TVN24 o kolejnej próbie sprzedaży Twierdzy Modlin, jest też "ciekawa" wypowiedź burmistrza Jacka Kowalskiego

"Twierdza nie do sprzedania" -----> http://www.tvn24.pl/polska-i-swiat,33,m ... 30867.html

ja się nie znam ale w kontekście wypowiedzi p. burmistrza jak się ma informacja ze str.4 w Faktach http://www.nowydwormaz.pl/plik,695,nr-49-maj-2013.pdf

Informacja ze strony 4 pokazuje, że jak trzeba to rada miasta potrafi. I to nawet nagiąć czasoprzestrzeń, bo na terenie dla którego jest zmieniany MPZP hotel już praktycznie stoi. Więc ktoś uznał chyba, że pora, żeby stał legalnie. I pewnie dlatego w takim pośpiechu rada zmienia plan - żeby po prostu inwestor nie miał problemów.

Tak na marginesie - proponuję wybrać się w tamte okolice i zobaczyć powstający budynek. Okazuje się, że również w naszym pięknym mieście jak się chce to można budować ładnie i w klimacie otoczenia. Hotel z tego co mi wiadomo ma być w standardzie niższym niż Royal, więc budynek jest prosty, ale sympatyczny. Nie ma też wież i rzeźb w kształcie konia jakie "zdobią" powstający niedaleko inny hotel. Zaskakuje to tym bardziej, że właściciel hotelu z koniem buduje dość ładne osiedle Dębowy Park, a właściciel hotelu przy Szpitalnej popisał się niedawno Osiedlem Versal, w którym najnowszy budynek jest jakimś dziwolągiem. Dziwi ta huśtawka - raz buduje się ładnie, a innym razem oszpeca na stałe miasto.

Na stronie Gazety można przeczytać o warunkach kolejnego przetargu, który ma zostać rozstrzygnięty 12 sierpnia. Cena została obniżona aż o 40% i po rabacie wynikającym z charakteru budynku (zabytek) wynosi 17,5 miliona złotych. Co oczywiście nie zmienia faktu, że obiekt w dalszym ciągu do niczego sensownego się nie nadaje i bez spójnej i sensownej koncepcji co w tym miejscu ma powstać, nie doczeka się nabywcy nawet przy dalszym obniżaniu ceny.

Wbrew pozorom sprawa robi się coraz bardziej niepokojąca, bo jak pisze Gazeta cena budynku jest niższa niż ceny niektórych apartamentów w Warszawie. Oznacza to, że może znaleźć się jakiś krajowy "byzmesmen", który kupi obiekt tylko dlatego, że jest tanio. I wtedy już nikt nie będzie miał kontroli nad tym co i kiedy tam powstanie. Chyba ze względu na charakter obiektu przetarg powinien być ograniczony tylko do podmiotów, które mają koncepcję zagospodarowania nieruchomości i fundusze na renowację.